Przejdź do zawartości

Strona:Michał Bałucki - Bez chaty.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A choć ujrzysz, że z Tereski twarzy
Łzy pociekną, że ci się poskarży —
To jéj zagraj wtedy, że powróci
Znów do chaty, do gór, zagraj rzewną
Wtedy pieśń mi jaką modlitewną,
Jak organy naszego kościoła,
A Tereska będzie znów wesołą.
Chodźmy bracie!

STACH (do siebie).

Zapisano w niebie:
Dla mnie życie o żebranym chlebie!

(słychać grzmoty.)

Chodźmy siostro, by, nim przyjdzie burza,
Moglim jeszcze dostać się do wzgórza,
Do téj wioski.

TERESKA.

Wielka będzie burza,
Strasznie łyskać się musi, ja czuję,
Bo aż mnie blask w ślepe oczy kłuje.