Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Można tak rzecz ujmować, ani słowa, los pszczół jest równie smutny, jak cała przyroda, gdy jej się zbliska przyjrzymy i tak będzie dotąd, póki nie przenikniemy jej tajemnic, o ile je ma, i nie zawładniemy nią. Gdy się pewnego dnia dowiemy, że tajemnice nie istnieją, albo znów, gdy odkryjemy, że są one straszne, wówczas zjawią się przed nami nowe zadania, które dzisiaj nie mają jeszcze miana. Nim to nastąpi, niechże serce powtarza: to jest smutne,... ale rozum winien mówić: to jest rzeczywistość! Obowiązkiem naszym na dziś jest badać, zali niema czegoś jeszcze więcej poza tym smutkiem i dlatego nie wolno nam odwracać oczu, ale winniśmy patrzeć uważnie i badać świat tak pilnie, z takiem zaciekawieniem i męstwem, jakby pełen był przejawów wesela. Słuszna i sprawiedliwa jest bowiem, byśmy, przed rozpoczęciem żalów i przed wydaniem wyroku potępienia na przyrodę, zbadali ją i poznali do ostatnich granic możliwości.

XXV.

Widzieliśmy, że w chwilach, kiedy królowa nie następuje na pięty robotnicom, w momentach, kiedy nie zagraża im szaleńcza jej płodność, spiesznie biorą się do budowy komórek na zapasy, których pojemność jest większa, a konstrukcja łatwiejsza dla nich. Z drugiej strony widzieliśmy,