Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przodowniczki. Doświadczenie to możliwe było do wykonania z mrówkami, które zmusić można, by szły drogą wyznaczoną, ale dla skrzydlatej pszczoły każda droga jest dostępna. Trzebaby tedy wymyślić inny sposób. Uczyniłem to, a chociaż nie dał wyników decydujących, mam przekonanie, że gdyby rzecz lepiej urządzić, a przytem uzyskać warunki pomyślniejsze, dałby on niezawodnie rezultat przekonywujący zupełnie.
Pracownia moja wiejska znajduje się na pierwszem piętrze ponad wysokim dosyć parterem. Z wyjątkiem kiedy kwitną lipy i kasztany, pszczoły nie zwykły latać tak wysoko. Stwierdziłem to ponad wszelką wątpliwość, gdyż mimo, że położyłem na oknie pełny miodu plaster, pootwierawszy nawet komórki, zapach miodu nie przynęcił żadnej. Wziąłem z ula oszklonego, stojącego opodal domu, pszczołę włoską, zaniosłem ją do pokoju, położyłem na plastrze i naznaczyłem podczas kiedy zajadała.
Napełniwszy woreczek, poleciała do ula, a ja, pobiegłszy za nią, ujrzałem przez szkło, jak wbiegła spiesznie, stąpając po głowach tłumu, zanurzyła głowę w jedną z pustych komórek, wyrzuciła miód i zabrała się do powrotu. Śledziłem ją i chwyciłem w momencie, gdy stanęła u wejścia. Powtórzyłem dwadzieścia razy próbę, za każdym razem chwytając pszczołę zwabioną, tak by inne