Strona:Matka i dziecko w obrzędach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nych do pracy, tem więcej może nabyć roli i tem lepiej ją wyzyskać. Brak rąk do pracy uważa gospodarz wiejski za nieszczęście.
Opierając się na słowach boskich księgi rodzaju („Rozmnażajcie się i zapełniajcie ziemię“), uważają Żydzi liczne potomstwo za błogosławieństwo Boże, do dziś poczytuje się to rodzicom za „zasługę“ i zapowiadają kobiecie, gdy „wyda dziesięciu synów na świat i trzy razy porodzi bliźnięta“, że będzie miała lekkie, bezbolesne konanie.
Syn jest i dla Żydów węgierskich błogosławieństwem boskiem, matka, która urodziła 7 synów idzie prosto do raju.
Małżonkowie na niższych stopniach cywilizacji „pragną posiadać jak największą ilość potomstwa, a brak jego „uważany bywa powszechnie jako wielkie nieszczęście“. „Kto nie ma dzieci, nie ma szczęścia“ powiadają Słowianie południowi. „Obyś miał dużo dzieci i potomków“ , oto zwyczajne błogosławieństwo na Madagaskarze.
Japońskie przysłowie powiada: „Przyzwoici ludzie mają dużo dzieci“. Szamani sybiryjscy uważają za szczęście posiadanie wielkiej ilości dzieci i wołów. „Kafr, dla którego córka przedstawia wartość trzydziestu wołów, starać się będzie o posiadanie jak największej ilości córek“. W ogóle u ludów barbarzyńskich „dzieci przedstawiają ogromną wartość, córki jako towar na sprzedaż, synowie jako siły robocze“.
U ludów pierwotnych „kobieta zamężna, nie mająca dzieci, jest przedmiotem ogólnej pogardy“, a mąż taką żonę porzuca. Niepłodność bywa przyczyną rozwodu, „a rodzice żony zwrócić muszą mężowi otrzymaną za córkę zapłatę“. (A. Strzelecki Fragment z dziejów rodziny. Lud. 1895. I. 154). Niepłodność małżonki uważają i nasi włościanie za ciężki dopust Boży, jako karę za grzechy, jako skutek nagannego życia.
Tradycja historyczna i pieśń ludowa oskarżają Przemysława, księcia wielkopolskiego, że zgładził ze świata żonę swą Ludgardę z powodu jej niepłodności, przypisując nieszczęścia i klęski, które spadły na Wielkopolskę, brakowi dziedzica. Jan Długosz zapisując pod r. 1283 zgon pomienionej księżny, zamordowanej przez własne służebnice, podaje, że na księcia „padało podejrzenie, że z powodu niepłodności żony i braku potomka płci męskiej, sam na jej zgubę osoby pewne nasadził. Powiększała to podejrzenie obojętność na czyn popełniony i bezkarność sprawców tak ohydnej zbrodni. Nadto pieśń, między ludem jeszcze za naszych czasów (t. j. przed 1480.) śpiewana, świadczyła, jako księżna