Strona:Marya Weryho-Nacia na pensyi.pdf/137

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

obiecała Waci dotrzymać sekretu, a gdy nie powiem, panna Leonia, nauczycielka, która z nami sypia, całą noc Waci daremnie szukać będzie. Stoję i drżę cała, nie mogę sukni odpiąć.
Wtem wchodzi panna Leonia.
— Naciu, czemu się nie rozbierasz? Widzisz, że wszystkie koleżanki już śpią.
Musiałam pójść do łóżka, przykryłam się kołdrą i myślę: co będzie z Wacią?
Już wszystkie koleżanki pozasypiały; nauczycielka tylko wciąż chodzi, coś po cichu mówi do służby, naradza się z innemi nauczycielkami... widać, że są zmartwione.
Już miałam pójść do niej, wziąć całą winę na siebie, powiedzieć, że to ja zamknęłam w szatni Wacię. Wstaję więc, gdy naraz rozlega się w przedpokoju przeraźliwy krzyk, w którym poznałam głos Waci.
Panienki się obudziły, usiadły na łóżku, przecierając oczy i pytając: „Co to jest?“
Ale nikt im nie odpowiedział, bo nauczycielki pobiegły wszystkie na kurytarz. Za chwilę ujrzałyśmy, jak biedna Wacia spłakana szła do łóżka.