Przejdź do zawartości

Strona:Mark Twain - Tom Sawyer jako detektyw.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tuje go pogardliwie. Jupiter ma brata bliźniaka.
— A jaki jest ten brat?
— Kubek w kubek taki sam, jak Jupiter, jeśli wierzyć opowiadaniom — to jest był taki sam, bo już od siedmiu lat nic o nim nie słychać. Przyłapano go na kradzieży, gdy miał dziewiętnaście lat, i wsadzono do wiezienia; ale uciekł z więzienia gdzieś na północ. Z początku krążyły pogłoski, że zajmował się grabieżą to tu, to tam, ale już od wielu lat nic o nim nie słychać. Prawdopodobnie umarł. Przynajmniej tak sądzą wszyscy.
— Jak mu na imię?
— Jack.
Jakiś czas trwało milczenie. Staruszka się zamyśliła. Wreszcie zaczęła:
— Co najbardziej niepokoi ciocię Sally, to to rozdrażnienie, do jakiego Jupiter doprowadza twojego wuja.
Tom był zdumiony, ja także. Tom powiedział:
— Rozdrażnienie? Wuj Siles rozdrażniony? Wielkie nieba! Ciocia chyba żartuje? Pierwszy raz w życiu słyszę, że on może być rozdrażniony.
— Jupiter doprowadza go poprostu do wściekłości, pisze ciocia Sally; czasem dochodzi do tego, że gotów uderzyć tego człowieka.
— Ależ, ciociu, to wprost nieprawdopodobne! Przecież wuj Siles muchyby nie skrzywdził.
— Nic już nie wiem prócz tego, że ciocia Sally jest bardzo zaniepokojona. Pisze, że wuj Siles stał się poprostu innym człowiekiem, a wszytko to z powodu zatargu. A sąsiedzi zaczynają źle mówić o twoim wuju, przypisują mu we wszystkiem winą dlatego, że on jest — powiada-