Strona:Maria Steczkowska - Obrazki z podróży do Tatrów i Pienin.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Krzyż ten postawił i napis położył wieszcz nasz ulubiony W. Pol. On sercem odgadł potrzebę każdego serca i na straży najpiękniejszéj w Tatrach doliny postawił to godło świętéj wiary naszéj, aby myśli obojętnych nawet, zwrócić ku Bogu i nie dać im opuścić tego miejsca bez złożenia hołdu kornéj modlitwy, czci i uwielbienia Temu, którego wszechmocne słowo wywołało z nicości te cuda[1].
Idąc daléj, dolina rozszerza się znowu, a droga rozchodzi się na dwie strony; nieco w bok na lewo, prowadzi na polanę Smytnię, wprost zaś na Ornak. Nie widać tu już tych skał dziwacznych, a tak rozmaitych kształtów, ale natomiast coraz wyższe góry, okryte u dołu lasem, wyżéj kosodrzewiną, wznoszą się po obu stronach. Niebawem przychodzimy na polanę Ornak, któréj położenie jest bardzo malownicze. Od południa objęły ją w potężne ramiona wyniosłe góry, wśród których odznacza się majestatycznie kształtem i wysokością olbrzymi wiérch Pysznéj zwanéj także Bystrą (7230 st.). Na lewo wznosi się siodłem[2] z Pyszną połączona turnia Babie nogi (6882 st.), łącząca się znowu z wyniosłym także Wiérchem Smreczyńskim (6954 st.). Obok widać wspaniałą i piękną górę Tomanową polską (6908

    spłonie, odmawiają pacierze za duszę nieboszczyka, na grób zaś znowu przez cały rok składają gałęzie. Kto i kiedy dopełnia tego obrządku, nie mogłam się dopytać.

  1. Krzyż postawiony przez W. Pola spruchniał i upadł; takiżsam i na tém samém miejscu, postawił przed czterema laty p. W. Eliasz, znany malarz i autor Przewodnika illustrowanego do Tatr.
  2. Nie trzeba sobie wystawiać, że turnie stoją odosobnione jedna od drugiéj, gdyż przeciwnie łączą się one w jeden łańcuch za pośrednictwem nieraz bardzo rozległych grzbietów. Grzbiet taki niby olbrzymia grobla łączący dwie góry, nazywa się siodłem lub przełęczą.