Strona:Marceli Motty - Przechadzki po mieście 01.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

teraźniejszego biskupa, tyczące się początku i rozwoju unii religijnéj w Polsce.
Potrąciwszy o uniwersytet, dodam ci, panie Ludwiku, że także z innéj strony, przez czas niejaki, myślano o podobnéj sprawie. Ks. arcybiskup Przyłuski miał wszelką nadzieję, że seminaryum duchowne poznańskie będzie mógł zamienić na fakultet teologiczno-filozoficzny, na którymby, prócz ściśle teologicznych nauk, wykładano także rozmaite gałęzie filozofii, historyi i filologii. Układy z rządem już były rozpoczęte i zdawały się rokować pomyślny wypadek tak dalece, że już dwom nauczycielom gimnazyum Maryi Magdaleny polecono, aby się przyspasabiali powoli, jeden do historycznych, drugi do filologicznych wykładów. Rozbiło się to wszystko skutkiem wypadków czterdziestego szóstego roku.…
Prócz naukowych występów, słyszeliśmy na sali Działyńskich niejeden koncert, chociaż sala niska i słupami na trzy części przegrodzona nie bardzo się do muzykalnych popisów nadaje. Najświetniéj z nich wypadł koncert księżnéj Marceliny Czartoryskiéj, dla któréj p. Tytus Działyński przewyższał siebie samego w grzecznościach i dworskości. Księżna Marcelina, jako uczennica Chopina, grała same tylko jego utwory, równie jak kilkanaście lat późniéj na sali bazarowéj, gdy wspaniałomyślnie użyczyła swéj pomocy Towarzystwu ś. Wincentego.
Wspomnieć ci także muszę znaczną wystawę obrazów urządzoną tutaj sześćdziesiątego szóstego roku, na dochód tegoż Towarzystwa, przez malarza Tytusa Maleszewskiego, ks. dziek. Zenktellera i dr. Mottego. Udało się tym panem zebrać mnóstwo ciekawych, parę nawet znakomitych, starych obrazów, które osoby prywatne z miasta i prowincyi na ich prośbę przysłały, z nowych