Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 03.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gólnie subtelnego węchu nie wybiera się na wilegiaturę wychodka, poto aby szerzej móc oddychać łajnem.
Ale kiedy Odeta pojechała do Dreux albo do Pierrefonds, nie pozwalając Swannowi udać się tam, niby przypadkiem, na własną rękę, bo — powiadała — „toby zrobiło fatalne wrażenie”, wówczas Swann pogrążał się w najbardziej upajającym romansie, w kolejowym rozkładzie jazdy, który wskazywał mu sposób spotkania jej popołudniu, wieczór, tego samego rana nawet! Sposób? więcej niemal: uprawnienie. Bo, ostatecznie, rozkłady jazdy, a nawet koleje nie są przeznaczane dla psów! Jeśli się oznajmia publiczności, zapomocą druku, że o ósmej rano odchodzi pociąg, który przybywa do Pierrefonds o dziesiątej, to dlatego, że udać się do Pierrefonds jest aktem godziwym, dla którego pozwolenie Odety jest zbytecznie. Zarazem jestto akt, który może mieć całkiem inną pobudkę niż chęć spotkania Odety, skoro spełniają go codzień ludzie którzy jej nie znają, i to w liczbie dość znacznej, aby warto było dla nich ogrzewać lokomotywy.
Ostatecznie, nie może mu zabronić wycieczki do Pierrefonds, jeżeli mu przyjdzie ochota! Otóż właśnie Swann czuł, że ma ochotę i że, gdyby nawet nigdy nie znał Odety, pojechałby tam z pewnością. Oddawna chciał sobie wyrobić dokładniejsze zda-

30