Strona:Marcel Proust - Wpsc01 - W stronę Swanna 03.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szane i powtarzane w dwudziestu pięciu domach, których piętra przebywała w ciągu dnia:
— Nie pytam pana, czy człowiek tak au courant jak pan widział w Mirlitons portret Macharda, który ściąga w tej chwili cały Paryż. I co? co pan o tem powie? czy pan jest w obozie entuzjastów czy krytyków? We wszystkich salonach mówi się tylko o portrecie Macharda; nie sposób jest być eleganckim, nie jest się na wysokości, jeżeli się nie ma zdania o portrecie Macharda.
Ponieważ Swann odpowiedział, że nie widział tego portretu, pani Cottard zlękła się, że mu sprawiła przykrość, zmuszając go do tego wyznania.
— A, to bardzo ładnie, przynajmniej przyznaje się pan szczerze, nie czuje się pan shańbiony przez to, że pan nie widział portretu Macharda. Uważam, że to bardzo pięknie z pańskiej strony. Ja widziałam ten portret; otóż zdania są podzielone: jedni uważają, że to jest trochę wylizane, pomadkowe; mnie się wydaje idealny. Oczywiście, to nie jest podobne do niebieskich i żółtych kobiet naszego mistrza. Ale muszę panu wyznać szczerze, będzie pan uważał, że nie jestem dosyć fin de siècle, ale mówię jak myślę, ja tamtego malarstwa nie rozumiem. Mój Boże, uznaję zalety jakie ma portret mojego męża, to jest mniej dzikie niż to co robi nasz mistrz zazwyczaj, ale musiał mu zrobić nie-

165