Strona:M. Zaleska - Zosia w puszczy.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
22

z gałązki na gałązkę. Drobne kropelki rosy błyszczały na trawie i listkach, mieniąc się na słońcu różnorodnemi barwami tęczy.
Wtem do uszu idących doleciały głuche uderzenia.
— Tatusiu, co to?
— Zaraz zobaczysz, to mowiąc, pan Łabęcki zboczył na wąską ścieżkę i wyszedł na dość obszerną łączkę, na której kilkunastu łudzi z siekierami w ręku uwijało się obok zrąbanych olbrzymów leśnych.
— Ach, tateczku, co ci ludzie robią.