Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór trzeci.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
42

O cudu, cudu! Czyż czekać długo,
Aż krew na nowo pociecze strugą?
Czy aż ofiara krwawa rozbudzi,
Upadłych ludzi?

Panie! my z rzędu tych co Twe ciernie
Nosili długo — dotrwali wiernie;
Aż kolce onych wpiły się w kości —
Panie! litości!

Już niedowiarki krzyczą przed światem,
Żeś Ty nie ojcem naszym lecz katem!
A my podnosząc pęta zabójcze
Wołamy Ojcze!

Tyś nas o Panie, rozdarł na troje —
Jednak nie szemrzem na sądy Twoje!
Bo jak Ty jeden choć w trójosobie,
My jedni w Tobie.

Nowy Izrael wśród życia puszczy,
Ku najgrawaniu rzucony tłuszczy
Idzie pokorny, cichy — bo czuje:
Bóg się zlituje.