Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/301

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gertruda Oliver odwróciła głowę. W oczach jej płonął niesamowity ogień.
— Rillo, miałam znowu sen.
— O, nie, nie, — zawołała Rilla z drżeniem. Sny panny Oliver zwiastowały zawsze jakieś nowe nieszczęście.
— Ale to był dobry sen, Rillo. Posłuchaj, śniłam, jak przed laty, że stałam na stopniach werandy i spoglądałam na Glen. Całe Glen pokryte było wzburzonemi falami, które pieniły się u moich stóp. Lecz, gdy patrzałam tak, fale te poczęły odpływać coraz szybciej w stronę zatoki i Glen pozostało okryte zielenią, a nad Doliną Tęczy zawisła prawdziwa tęcza, utkana z najprzecudniejszych kolorów. Wówczas się obudziłam. Rillo, Rillo Blythe, odpływ się rozpoczął.
— Chciałabym w to uwierzyć, — westchnęła Rilla.
Aczkolwiek po paru dniach nadeszły wieści o wielkiem zwycięstwie Włochów nad Austriakami, Rilla nie mogła pozbyć się zwątpienia, które zawładnęło nią w tym strasznym miesiącu. A gdy w połowie lipca Niemcy przeszli Marnę — rozpacz rozpętała się na nowo. Śmieszna była nadzieja, że nad Marną powtórzy się cud.
A jednak nadszedł, nadszedł tak samo, jak w roku 1914! Rozpoczął się odpływ nad Marną. Wojska francuskie i amerykańskie ruszyły na wroga ze zdwojoną energją i sytuacja uległa nagłej zmianie.
— Koalicja odniosła dwa wielkie zwycięstwa, — rzekł doktór 20 lipca.