Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/289

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zuzanna pracowała przez cały dzień aż do późnego wieczora. Gdy nakręciła już zegar kuchenny i wypuściła na dwór D-ra Jekylla, stała przez chwilę w otwartych drzwiach, spoglądając w stronę Glen, które tonęło w srebrzystej poświacie księżyca. Lecz Zuzanna nie widziała znajomych pagórków, nie widziała przystani. Spoglądała w stronę obozu lotniczego w Kingsport, gdzie tej nocy przebywał Shirley.
— Powiedział mi „matko Zuzanno“, — myślała. — Wszyscy nasi chłopcy teraz poszli: Jim, Władek, Shirley, Jurek i Karol. A żadnego przecież do tego nie zmuszano. Stanowczo powinniśmy być z nich dumni. Lecz duma, — Zuzanna westchnęła z goryczą, — duma jest zimną towarzyszką i nie daje ona pełni zadowolenia.
Księżyc skrył się za niewielką chmurką na zachodzie. Glen zatonęło w cieniu, a o tysiąc mil stąd kanadyjscy chłopcy w zielonych mundurach, ci co żyli i ci co umarli byli obecnie w posiadaniu Vimy Ridge.
Vimy Ridge jest nazwą, która zapisała się krwawemi zgłoskami w kanadyjskich pamiętnikach z czasów Wielkiej Wojny.
— Anglicy nie mogli zdobyć, Francuzi nie mogli, — mówili jeńcy przebywający w niewoli niemieckiej, — ale Kanadyjczycy są tacy głupi, że pójdą w najgorszy ogień.
Głupcy zdobyli Vimy Ridge, płacąc za to zwycięstwo wielką cenę.
Jurek Meredith został poważnie ranny pod Vimy Ridge — postrzelony w plecy, donosiła depesza.