Przejdź do zawartości

Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do Alp, Pireneów, Tatrów, ale do Kaukazu. Szczególna rzecz także, że największy złodziéj w świecie, jakby na przestrach całemu państwu osadzony został na szczycie téj góry. Przejeżdżając przez Wołyń pocieszyło się moje serce widokami starożytnych zamków, które nie zostały jeszcze zniszczone. Smutna rzecz, że tam więcéj zachowano tych pomników, jak u nas w Królestwie. Bóg je uchronił od tego okropnego Zajączka, który jak Samson porwał Polskę i tak nią trząsł, aż wszystko się rozleciało i gruzy swemi tyle rzeczy przygłuszyło. Jak Samson, upadł sam pod zwaliskami.
Stan chłopów w dawnych prowincyach jak najokropniejszy. Powstawają na Twoją pieśń, wystawiającą niedolę rolnika; niechże tam idą, a przyznają że farby jeszcze zbyt blade i obrazy zbyt łagodne. Hotentoty z postaci, bydło z obyczajów i ciemności. Co powiesz na to, że pańszczyzna nawet nie jest ograniczona w wielu miejscach; a chłop z tą się żeni, z którą każą. Są tam jakieś przepisy rządowe broniące wieśniaków od ucisku, ale tych tylko używają wtenczas urzędnicy, kiedy chcą coś z panów wycisnąć. W Pińskiém biedne chłopki suszą pisko-