Strona:Liryka francuska. Seria druga.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zstąpiła cisza między poszmery żebracze,
Co pierzchają trwożliwie na jej dumne przyjście.
Ostaw! Niech woń i tony w spólny grób się chylą
Pod rytmem melancholii bezmiernie zwycięskiej...
Wszystko głuchnie, szarzeje i kona... O, chwilo,
Zali otwierasz nawias wiekuistej klęski?