Strona:Liryka francuska. Seria druga.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

∗       *       ∗



Lubię, srebrny księżycu, kiedy blask twój pada
Na las nierównych masztów w leniwej przystani, —
Lecz wolę, kiedy w parku pieści jaśń twa blada
Ławkę, kędy się sparłem na marmuru grani.

Lubię twój nów młodzieńczy i twej pełni blaski…
Lubię cię w pustki nocnej bezmiernych równinach,
I nad cichem jeziorem, nad srebrnymi piaski, —
I w mym drogim Paryżu na smukłych kominach.