Strona:Lew Tołstoj - Spowiedź.pdf/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Życie jest złem i bezmyślnem niewątpliwie, — mówiłem ja sobie. — Ale ja żyłem, żyję jeszcze i żyła, żyje cała ludzkość. Jakże więc? Pocóż ona żyje, jeśli może nie żyć? Czyżbym ja jeden z Szopenhauerem był tak mądrym, że pojąłem bezmyślność i zło życia?
Wniosek o marności życia, nie jest tak trudnym, i doszli do niego dawno nawet najprostsi ludzie, a żyli jednak i żyją. I cóż, oni wszyscy żyją i nie myśleli nawet wątpić o życiu?
Wiedza moja utwierdzona mądrością mędrców, wskazała mi, że wszystko na świecie — świat organiczny i nieorganiczny — wszystko niezwykle mądrze zbudowane, tylko moje położenie jest głupie. A ci głupcy — ogromne masy prostych ludzi — nic nie wiedzą o tem jak wszystkie organizmy zbudowane są na świecie a żyją i zdaje im się, że życie ich jest bardzo mądrze urządzone!
I przychodziło mi do głowy: a cóż, jeśli ja czegoś jeszcze nie wiem? Przecież tak samo postępuje nieświadomość. Nieświadomość mówi przecież zawsze to samo. Kiedy nie wie czegoś, mówi, że głu-