Strona:Leo Belmont - Królewska miłośnica.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chającego serca! Ile poddania się, wstydliwości niemal dziewczęcej, ile łez wyrzeczenia się, ile westchnień, zdławionych mocą duszy! To pisze ofiara! Jakie urocze światło pada z tego listu na wizerunek kobiety, która potrafiła znaleźć tak rzewne i czułe słowa prawdziwej miłości“.
Podajemy tu ten list, napisany do człowieka, który nie uznał jej za godną słowa wyjaśnienia, a przecie, wstrząśnięty, zrezygnował z poselskiego stanowiska, aby powrócić do swojego starego i posępnego zamczyska w Szkocji, gdzie zagrzebał ból swego zawodu.
Pani Dubarry pisze:

„Nie mam potrzeby pisać Panu o głębiach mojej miłości i przywiązania. Znasz je. Ale o czem nie wiesz, to o mem cierpieniu... Temu, co żyje w mem sercu, dałeś pan stanowczą odpowiedź... Szczęście i pokój mej duszy mało pana wzruszają. Głowa moja widzi te rzeczy jasno, ale serce cierpi. Jednak wysilę się odważnie, aby mi powiodło się zdławić je. Zadanie jest ciężkie i bolesne, ale jest koniecznością. Jest to ostatnia ofiara, którą ponieść muszę, narzucona mi przez rozsądek. Bądź szczęśliwy, lordzie Seymour. Uwierz mi, że ty jeden dzierżysz w więzach moje serce!“

Ten list zwrócony został — nierozpieczętowany. Może lord Seymour poprostu nie chciał myśleć o miłości, okryty świeżą żałobą. Jego Lili umarła.
Pani Dubarry udała się do Luciennes.