Strona:Klemens Junosza - Wyścig dystansowy.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SCENA VI.
Ewa, Sabina, Atanazy, Karol.
Ewa.

Karolu!

Sabina.

Puciu najdroższy! nieszczęśliwe dziecko!... Mów, na Boga, mów...

Atanazy.

Wpierw się od czasu do czasu wódki napij. W ręce twoje! (Nalewa i podaje). A teraz mów, bo panie są bardzo niespokojne... Opowiadaj po porządku, ze szczegółami, a nie haftuj, koteczku, bo to nie o polowaniu rzecz, tylko o pannie.

Karol.

A to było tak... Jedziemy ze stryjem... droga niegodziwa; ale żem zapowiedział Jackowi, żeby po kawalersku jechał, więc jechał... Konie w pianie, ale to nic. Ten lejcowy, co go nie dawno kupiłem, pyszny! Chodzi znakomicie.

Ewa.

Ale panna?

Karol.

W tej chwili, cioteczko, zaraz. Jedziemy, przyjeżdżamy do Rudki. Jacek się popisał — strzelił z bicza, jak z dubeltówki, i osadził ślicznie. Panna stała w oknie...