Strona:Klemens Junosza - Wnuczek i inne nowelle i obrazki.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 154 —

z czasem może praca moja zacznie przynosić mi więcej... zresztą co mi kto może zarzucić?
Idźmy dalej. Któż jest Fruzia. Jest to najpiękniejsza dziewczyna, jaką znam. Jak dla mnie, jest ona ideałem dobroci, wcieleniem wszelkich wdzięków, celem marzeń, przedmiotem zachwytów. Tak mówi serce, ale rozsądek powtarza swoje pytanie: któż jest ostatecznie Fruzia? Jakto, przecież już powiedziałem: jest to najpiękniejsza dziewczyna pod słońcem... Na to zgoda, ale któż ona jest? Czy księżniczka brabancka?... Czy panna z takich wysokich szczebli światowej drabiny, że spojrzenie zwykłego śmiertelnika sięgnąć do niej nie może? No, nie; Fruziajest córką niezamożnych rodziców, którzy ją osierocili wcześnie, jest wnuczką rejenta. Z nazwiskiem jej rodowem, nie wiąże się ani tytuł, ani imponująca starożytnością swoją tradycya, ani nic. Nazwisko zwyczajne, pospolite, jak moje, jak tysiąca innych ludzi na świecie... Czy mieć będzie w posagu jakie nadzwyczajne skarby, kopalnie srebra, fabryki, dobra ziemskie? I to nie. Weźmie po najdłuższem życiu dziadka i babki domek ich i kapitalik. Jak duży? Daję słowo uczciwe, że nie dowiadywałem się o tem, uważałbym nawet za niewłaściwe dochodzić ile mój pracodawca uskładał pieniędzy — ale przypadek zdarzył, żem się dowiedział. Żydzi rozmawiali o tem w kancelaryi... a oni, zwłaszcza w tak małem miasteczku, wiedzą dobrze, jak się kto ma. Bynajmniej nie imponujący majątek, nic nadzwy-