Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Synowie pana Marcina.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i że oprócz Dawida Muchy są jeszcze na świecie Nechemiasz Mantel, Szaja Peleryna, Abuś Wind, którzy także handlują drzewem i mają czem płacić za życzliwość ludzi biednych, lecz wpływowych.
Dawid takie słowo weźmie do serca, ponieważ jest człowiek nie dzisiejszy, ma doświadczenie i wie co poczemu łokieć.
Skończy się na tem, że Dawid da słowo, iż nic nie zrobi bez Mośka, a Mosiek zaklnie się na szczęście własne, żony swej, dzieci i wnuków, że całego wpływu swego wyłącznie tylko na rzecz Dawida użyje...
Mośkowi wiadomo, że każdy interes jest to piec gorący: kto się o niego opiera, czuje rozkoszne ciepło i bierze na kapotę odrobinę wapna. Idzie tylko o to, żeby się do pieca dostać i plecy mocno do niego przytulić, a ciepło i wapno pewne.
Kołysany na resorach i kołysany przez marzenia, Mosiek usnął wśród najrozkoszniejszych widziadeł.





II.

Nadszedł wieczór, jak na jesieni, wczesny, posępny, chłodny. Niebo pokryło się ciężkiemi chmurami, ani jedna gwiazdka nie przyświecała ziemi. Zrobiło się tak ciemno, że na trzy kroki przed so-