Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pieniędzy, bo Bóg widzi, że się nie przelewa, a sam ojczulek mówi, ze żydzi stwardnieli jak krzemienie i trudno z nich co wycisnąć; nie dlatego, żeby ktoś śmiał wzgardzić darem szlachetnego serca — lecz po cóż? Cioteczka żyć będzie długo, do osiemdziesięciu, do stu lat, i cieszyć się realnością, którą pragnie nabyć. Nie jest to nic osobliwego: panna Bolesława czytała w gazetach niedawno, że jakaś wdowa we Francyi doszła już do stu trzynastu lat wieku i jeszcze się cieszy dobrem zdrowiem — za mąż zaś dlatego tylko nie wychodzi, że nie trafia się jej konkurent od niej starszy, a za młodszego znów, za jakiegoś stuletniego smyka, wyjść tak statecznej kobiecie nie wypada. Cioteczka może również tak pięknego wieku dożyć — czego siostrzenica życzy jej z całej duszy.
To kartka szósta, siódma i ósma, czyli dwa arkusze papieru liliowego z wyobrażeniem jaskółki.
Dalej króciutkie doniesienie o tem, co w Łopiankowie słychać. Wpada ono w ton minorowy, bo zawsze tak się szczególnie dzieje, że jeżeli zboże jest piękne i wyrośnięte w słomę — to przy omłocie bardzo