Przejdź do zawartości

Strona:Klemens Junosza - Suma na Kocimbrodzie.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Stary kawaler rozglądał się po miniaturowym saloniku i myślał, że jest to bardzo miły pokój; że te meble zapewne kosztowały sporo pieniędzy, ale mogą się podobać; że firanki w oknach, rośliny w doniczkach, także przyczyniają się do przyozdobienia.
Myślał dalej, że przyjemnie jest po pracy znaleźć się w takim miłym kąciku; że dobrze jest napić się herbaty, prawdopodobnie z cytryną, i pożywić świeżutkiem pieczywem z szynką; że, ostatecznie, można przyjąć taką ofertę, choćby codzień. Kwestya tylko, o czem z damą przez ten czas rozmawiać?!
Jest właśnie na wokandzie ciekawa sprawa: Icek Maruder dał na swej hypotece ewikcyę za Janklem Rosenduftem, ale taka pani tego prawdopodobnie nie zrozumie i wogóle obchodzić ją ta rzecz nie będzie. Jest jeszcze ciekawszy proces: o obalenie testamentu niegdy Damazego Baryłkiewicza, który zapisał swój dom na przytułek dla dziadów, a krewnych dość blizkich pominął, ale bardzo być może, że panna Emilia rodziny Baryłkiewiczów nie zna i nieciekawa będzie wiedzieć, na czem ewentualnie spór się zakończy. Możnaby