Strona:Klemens Junosza - Na ojcowskim zagonie.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

różnemi przyprawami, których przygotowanie wymaga pewnego czasu.
— Co to za głupi wynalazek ta z przeproszeniem hypoteka! — mówił do siebie — nic szkaradniejszego, jak śmierci przytomnej pragnę! Dłużnik może się wykręcać jak za pozwoleniem... piskorz — tyle czasu! tyle czasu! Nie masz to jak weksel, to mi interes! nie płacisz kochanku dziś dziś protestuję — za trzy dni mam wyrok i jużem cię z przeproszeniem... zgryzł. Szkoda, że ta nasza goła szlachta nie należy do klasy handlującej... ale nic, to nic — ja poczekam... i Dąbrówkę kupię, jak śmierci przytomnej pragnę! i to bydełko śliczne i budyneczki eleganckie i ową za pozwoleniem — fabryczkę, wszystko kupię — dalibóg kupię!
I śmiał się stary szkaradnie, szczerząc żółte zęby, a tak gestykulował, tak się kręcił na bryczce, że aż Wojtek oglądał się z trwogą i miał wielką ochotę zeskoczyć z kozła i umknąć gdzie w las, gdyż myślał, że jego pana złe chyba opętało...
Nie ograniczał się jednak Judaszewski na samym tylko procesie, lecz namawiał i posyłał różnych żydków z propozycyjami zaciągnięcia pożyczki, lub sprzedaży spodziewanych zbiorów, ale na takich warunkach, których przyjęcie byłoby rzeczywistą zgubą.
Raz nawet przysłał jakiegoś pana Gotlieba, który oświadczył chęć nabycia Dąbrówki i nawet gotów był wcale niezłą cenę ofiarować, ale Zosia słyszeć o tem nie chciała.
Im ciężej jej było, im trudniej, im więcej przeszkód gromadziło się na wytkniętej drodze, tem bardziej przywiązywała się do tej ziemi ojcowskiej — do tego zagonu, z którego i ludzie źli i klęski i niepowodzenia koniecznie wyzuć ją chciały...
Sprzedać ów domek nizki, ale droższy nad wszystko — tę starą lipę i ogród i pola żyzne! upaść w walce, ustać w pracy i wegetować później na bruku, przejadać resztki tej, od lat tylu przez ojców i dziadów uprawianej roli — to niepodobna! nie sposób!
Kryzys tylko przetrwać trzeba.