Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

całkiem zboże. Musi wpierw urosnąć, mieć wysoką słomę i kłosy pełne ziarna.
— No, to urośnie i będzie miało.
— Nie zawsze; czasem Pan Bóg daje pogodę, czasem deszcz, ale niekiedy daje zimno i grad. Grad może zepsuć zboże i z tego powodu człowiek, który ma pole, może poznać głód. Co myślisz o tem, Symcha?
— Ja myślę, że belfer Mojsie jest bardzo, bardzo rozumny człowiek, i że stary Klopman nie wart u niego w piecu palić.
— Co ty powiadasz?!
— Prawdę.
— No, no... Odkądże to tacy głupcy, jak ty, mają oceniać ludzi uczonych i rozumnych?
— Ja go wcale nie oceniam, ja mówię tylko, że belfer Mojsie ma od niego więcej rozumu. Klopman umie tylko krzyczeć, bić i wymyślać, a Mojsie spokojny jest i często ze mną rozmawia. Wczoraj jeszcze pokazywał mi mały pieniądz i mówił, że to jest najlepsza rzecz na świecie. Kto ma pieniądze, wszystko ma; kto ich nie ma, nic nie ma. Teraz, kiedy mi ojciec powiedział, że nawet ten, kto posiada swoje własne pole, może niekiedy nie mieć chleba, widzę, że belfer Mojsie jest bardzo rozumny. Czy nie tak?