Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Dobra, kamienice, sumy hypoteczne?! Co też wielmożny pan sędzia mówi! Panu już wiadomo, że nazywam się Symcha Boruch Kaltkugel, że jestem starozakonny i że mieszkam w karczmie bielickiej... więc oczywiście nie mogę posiadać dóbr, ani kamienic, jak panowie hrabiowie lub bankierzy. Wiadomo panu także, że bank daje od kapitału zaledwie pięć procent rocznie, a dobra hypoteka z wielkim targiem: osiem. Ktoby się mógł z takiego interesu utrzymać?
— Słyszałem jednak, że pan masz swój własny dom w miasteczku.
— Oby moje wrogi mieli tak własne zmartwienie i zgryzotę. Moja ciotka, Ruchla, ma dom, a ja mam tylko ciotkę.
— Jednak dlaczego mówią, że pan jest właścicielem?
— Przez zazdrość. Oni wiedzą, że ciotka, jeżeli zechce, może mi ten dom zapisać.
— Może to symulacya?
— Nie, wielmożny panie sędzio, to jest prawdziwa ciotka, Ruchla Fajn, w całem mieście ją znają; ona dom ten kupiła, porządnie, za gotowiznę; jest o tem napisany u rejenta cały akt...
— Jest akt?