Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cierpiącym nigdy nie żałował, w słusznem mniemaniu, że gdy zła krew będzie odjęta, dobra na to miejsce przypłynie.
Takie godne w stancyi Imć pana Dawida Kaltkugla zebrawszy się towarzystwo, po dopełnieniu obrzędu, przyjemnym zabawiało się dyskursem, który tem był weselszy, że dziad nowonarodzonego, Imć pan Migdał, honeste bardzo wystąpił, nieco pieprznej zupy i rodzynkowej małmazyi na stół postawiwszy.
Mężowie życzliwi domowi i rodzinie powinszowania składali, życząc szczerze, aby do późnych lat podobną uroczystość co roku mogli święcić i rodowi Kaltkuglów pomnożenia winszować. Pod koniec uczty fajki wszyscy pozapalali i napełnili nizką stancyę wonnym, aromatycznym dymem tak dalece, że bohater uroczystości w silny kaszel wpadłszy, omal się nie udusił. Dziadzio drzwi na oścież otworzył i tem wnuczka od przygody niedobrej ocalił.
Dano niemowlęciu temu dwa imiona bardzo piękne: Symcha — co znaczy radość, i Boruch — co się wyrazem błogosławiony wykłada, a dano mu zasię dwa imiona dla przyczyn słusznych: 1-o, że ogólnie lepiej mieć dwa, aniżeli jedno, i 2-o, że, wobec zaciągów do rycerstwa, na dwóch imionach, niby na dwóch