Strona:Klemens Junosza - Żywota i spraw imć pana Symchy Borucha Kaltkugla ksiąg pięcioro.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kolej żelazna... cały świat otwarty. Powiadam wam, kto lubi podróżować, to z Bielicy, choć niby taka opuszczona, może sobie spokojnie jechać do różnych punktów, gdzie mu się tylko podoba.
— Na cóż mój syn ma podróżować? Skoro się ożeni z waszą córką, to będzie domu pilnował.
— Człowiek nigdy nie wie, co go czeka i na jakiej drodze może znaleźć szczęście. Nie trzeba się zarzekać niczego. Dziś jest tak, jutro inaczej, jak się trafi.
— Nie pojmuję ja dobrze waszej mowy.
— Nie każda mowa może być od razu pojęta; trzeba czasem dużo zastanawiać się i dużo myśleć, żeby wszystko zrozumieć. Bądźcie spokojni o waszego chłopca, on się przy mnie dobrze pokieruje. Bielica, a tak prawdę mówiąc, nie tak sama Bielica, jak owa karczemka, to miejsce, na którem prędko można się dorobić.
— Jednak — rzekł Imć pan Dawid — ja się trochę boję.
— Czego się boicie?
— Zostawić dwoje młodych ludzi, właściwie dwoje dzieci, w pustem miejscu, wśród lasów... straszno. Może być nieszczęście, włóczą się różni złodzieje i rabusie...