Strona:Klemens Junosza-Buda na karczunku.pdf/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z nim mierzyć pod względem majątkowym, bo co folwark i kapitał, to nie marny kawałek niewykarczowanej nowiny i nędzna buda na wzgórzu.
Gdzież porównanie? Wincenty rachunkowy jest, pieniądze lubi, nie będzie się wahał w wyborze.
Tak postanowiono i tak być musi, choćby się wszystkiego wyrzec wypadło.
Długo się namyślał, zanim przed matką się zwierzył.
Spodziewał się opozycyi z jej strony, zaklinania, płaczu, perswazyi, ale ku wielkiemu zdumieniu swemu, wprost przeciwne słowa jego zrobiły wrażenie.
— O mój drogi! — rzekła — ja dla ciebie o czem innem marzyłam, ale skoro tak chcesz, skoro w tem szczęście widzisz, niech tak będzie. Może i lepiej nawet, bo ja ci powiem szczerze... jabym się synowej, wielkiej pani, bała, nie wiedziałabym, jak ją nazywać, jak do niej przemówić i jaką ją robotą zatrudniać — a Hanusia, to dobre dziecko i swoje, prawie, że z naszego gniazda. Pamiętam ją jeszcze z Sakowa; po sąsiedzku, widziałam,