Strona:Kenneth Grahame - O czym szumią wierzby.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cię po moim mieszkanku. Widzę że potrafisz je ocenić. Znasz się na budownictwie mieszkaniowym, to pewne.
Po śniadaniu, gdy tamtych dwoje usadowiło się przy kominku i rozpoczęło gorącą dyskusję na temat węgorzy, Borsuk zapalił latarkę i kazał Kretowi iść za sobą. Minęli hol i zagłębili się w jeden z głównych tuneli. Przy migotliwym świetle latarki, ukazywały się z obu stron większe i mniejsze pokoje, niektóre miały rozmiar zwykłej szafy, inne obszarem i wspaniałością dorównywały staroświeckiej komnacie w „Ropuszym Dworze”. Wąskie przejście prowadziło pod prostym kątem do innego korytarza, lecz i tam zobaczyli to samo. Kret był oszołomiony wielkością, i licznymi rozgałęzieniami podziemi, długością korytarzy, masyw-