Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gatego, ale skąpego piekarza, nazwiskiem Michałek, któremu potem tanio je sprzedał, z ostrzeżeniem, aby ich nigdy niepoił. Gdy piekarz tej rady nie słuchał, ujrzał, iż wnet wieprze jego w stogi siana zamieniły się napowrót, i popłynęły z wodą: chciał więc odebrać swoje pieniądze. Znalazł czarownika, śpiącego w gospodzie na ławie, i w gniewie chwycił go za nogę, by go obudzić; ale przestraszony, zobaczył wyrwaną nogę czarownika w swoim ręku. Żyto narobił wiele hałasu o nogę, której stratę Michałek drogo musiał opłacić. Dotąd jest przysłowiem u czechów o złem kupnie:
»Zarobił, jak Michałek na wieprzach.«
e) Podania o Twardowskim, że używał czarodziejskich zwierciadeł, dają do mniemania, czyli on nie doskonalił optyki i katoptryki,[1] o której w XIII-tym wieku Turyngo, polak, czyli z matki Turyngianki, a z ojca polak, Witellon, w znajomych i rzadkich edycyach: »Optice libri decem.« i w rękopisie Biblioteki Florenskiej pisał.

(Uwaga Tadeusza Czackiego.)

f) Djabeł miał mieć przemowę w języku łacińskim.
g) Porównanie rozlicznych wież Krakowa do nóg pajęczych, jest dosłowne ludu.

h) Podania ludu mienią go twórcą znajomych kantyczek, rodzaju pieśni nabożnych. W istocie noszą one na sobie cechę starożytności dalekiej

  1. Nauka o odbijaniu promieni światła.