Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W dniu naznaczonym, gdy lud cały zgromadzony, donośnym głosem oznajmił wezyr zamiar króla: a skoro królewicze zezwolili i żądaną od nich złożyli przysięgę, że wszelkim poddadzą się skutkom; przyniesiono siedem łuków i siedem strzał, a bracia uczynili wybór. Wypuścili strzały a każda w inną poleciała stronę. Jedna upadła przed domem wezyra, który miał piękną córę; pięć poleciało ku pałacom innych znakomitych dworzan; tylko strzała najmłodszego brata, utkwiła w drzewie tamaryndy.
Wielkie było pomięszanie z tego zdarzenia. Król naradzał się znowu ze swoim wezyrem; lecz roztropny doradzca zawsze baczny na to, by wszelką odpowiedzialność od siebie oddalić, radził królowi, zapytać o to wieszczków i świętych mężów dworu, co najlepiej będą mogli roztrzygnąć, jak dalece strzał tak nieszczęśliwy obowiązywał królewicza. Na rozkaz króla zgromadzili się przeto przed oblicze monarchy w mnogiej liczbie pobożni i uczeni mężowie. Rozważywszy rzecz dokładnie, oświadczyli po odbytej naradzie, że królewicz powinien wypełnić wzięte na siebie zobowiązanie, i że lepiej, iż będzie poślubiony z drzewem, jak gdyby miał nie dotrzymać słowa i stać się krzywoprzysięzcą, nie chcąc przyjąć za małżonkę strzałą wskazaną mu istotę, z którą uważać się powinien tak prawnie poślubionym, jak inni bracia jego z żywemi oblubienicami, które im los szczęśliwszy przeznaczył.
Król uznał sprawiedliwość takowego wyro-