Strona:Kazimierz Władysław Wójcicki - Klechdy starożytne podania i powieści ludowe.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wkrótce na rozkaz króla, Walgerz pospieszył stanąć ze swoim zastępem do obrony granic.
Helgunda rozpaczała przy odjeździe męża. Gdy zajęty wyprawą rycerską długo nie przybywał, Helgunda opływając we wszelkie niedostatki, poczęła tęsknić i zwierzyła się wiernej służebnicy z uskarżeniem: »żem ani dziewka, ani żona, ani też wdowa.«
Zrozumiała przywiązana, a przebiegła służka tęsknicę swojej pani; radzi przeto, że w zamku jest dorodny więzień, co ją potrafi ukoić.
Wprowadzono pięknego Wisława, rozkutego z więzów, do komnaty Helgundy: ta zapomniawszy poprzysięgłej wiary mężowi, nie tylko staje się występną, ale z więźniem do Wiślicy ucieka.
Po skończonej wyprawie wojennej, przybywa na Tyniec Walgerz, okryty stawą rycerską. Lecz zaledwie wjechał na podwórzec zamkowy, nie widząc Helgundy, co zwykle wybiegała za mury na powitanie męża, zapytuje służby, dworzan i czeladzi o powód i odbiera okropną wiadomość, że uciekła z Wisławem.
Uniesiony zemstą i rozpaczą, sam jeden, w tej samej zbroi okrytej kurzawą, spieszy do Wiślicy. Helgunda była samą, Wisław na łowy wyjechał. Chytra i zdradziecka niewiasta, wy biega przeciw Walgerza, a padając na kolana, skarży Wisława, że ją przemocą uprowadził z Tyńca; zaklina, by się ukrył w skazanej komorze, a wyda mu Wisława, dla zaspokojenia słusznej krzywdy.