Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Poezye T. 7.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pieśń twej doli skończona, lecz ich nieskończona,
twa gwiazda zgasła — — dla nich niepowstało słońce.

Lecz ty, który gardziłeś całą ziemską bryłą:
któż ze śmiertelnych śmiałby ozwać się do ciebie?!...
Grób twój w Paryżu — ducha fala wód kolebie
daleko tam, na wyspie, gdzie twe miejsce było!
Tam winieneś był umrzeć! Tam twa twarda męka
była koroną twoją, nimbem twojej skroni!
Tam spętane twe stopy, skuta twoja ręka
były twym dumnym tronem, akordem harmonji!
Tam w udręce straszliwej, wijąc się sam w sobie,
powinieneś był lata trawić nieszczęśliwy
i głaszcząc twych wierzchowców spacerowych grzywy
pomnieć, jakeś to latał jak wicher po globie!
Tam winieneś dzień każdy i każdą godzinę
pamiętać twych tryumfów, twych zwycięztw i chwały
i gryźć do krwi z rozpaczy usta z cierpień sine