Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Melancholia.djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WIZYA OKRĘTU.
Fantazya dramatyczna.

(Wybrzeże ocenu na Zachodzie. Smutna, przywiędła roślinność jesienna. Nagie, urwiste skały i puste ławice piaskowe, na które powyciągano łodzie rybackie. Dzień mglisty, słońce zniża się ku oceanowi. Kilka mew krąży nad wodą. Andrzej, siedmnastoletni chłopiec rybacki, leży na wznak na piasku z zamkniętemi oczyma. Marya z księdzem siedzą nieopodal na odłamie skały, mchem porosłym. Marya, ubrana ciemno i prosto, z białą, szeroką kryzą płócienną na ramionach; szatynka o szafirowych oczach, ściągłej, matowej twarzy i wiśniowych ustach. Ksiądz stary i siwy).
KSIĄDZ.

Chciałbym, aby Gerard jak najprędzej już wrócił. Tak dawno go nie widziałem.

MARYA.

Już dwa tygodnie, wuju, jak ostatnie okręty wróciły. Lękam się, czy go jakie nieszczęście nie spotkało. Ogromne i nagłe mrozy tam były. Tak opowiadali ci, co powrócili.