Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Janosik król Tatr.pdf/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— to bedzie Lucyper myślał, ze wóz do pieklą z miedzianemi garkami wiezom, telo bedzie zbyrku.
Minęli Marynę poniżej po mglistem stoczysku góry nad przepaściami idący Janosik z Sablikiem, a ona wbijała oczy w tego hetmana, jakby się w nim całe góry i cały lud zbiegały. Oni ginęli w mgle, aż się z niej tylko dobył górny mocny zaśpiew:

Ozwijaj sie bućku syćko po malućku,
po ciémnej dolinie, po ciémnym wirsycku!
Ozwijaj sie bućku syćko po malućku,
jak sie ty ozwinies, syćkik nas przykryjes.
Ożlégoj sie głosie syroko po lesie,
ożlégoj sie wkoło pokiel mi wesoło!...

śpiewali, zataczając się we mgle po upłazie, stary Sablik i białorucy hetman zbójecki złotem malowany.