Strona:Kaszubi na tle etnografji Polski.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
przed
pogrzebem

Niektóre przedmioty, które pozostawały ze zmarłym w bliższej łączności, stara się lud usunąć. Na Kaszubach słomę po umarłym wynosi się na spokojne miejsce, na miedzę, na granicę, w kącik ogrodu, aby dusza, jeśli się jej nie uda zaraz pójść do Pana Boga, mogła spokojnie grzechy swoje odpokutować, a nie potrzebowała się po świecie wałęsać lub latać po powietrzu [Cenôva 23 I 93]. Podobnie ze względu na spokój duszy pali się tę słomę na Śląsku, albo też usuwa daleko na pole lub nawet za wieś (Pińczowskie, Olkuskie, Dobrzyńskie itd). Słomę tę zwykle się pali [Fischer 38 226—227].

Ponieważ lud unika niepokojenia zmarłego, dlatego Kaszubi nie płaczą po zmarłych, aby im koszuli nie zamoczyć [Tetzner 86 462]. Wogóle zaś uważają, aby żadna łza nie padła na zmarłego, gdyż inaczej leżałby mokro. Podobne wierzenie istnieje na Śląsku, gdzie uważają, aby na zwłoki i na rzeczy nieboszczyka nie padła żadna łza, bo mąci to spokój umarłemu. W okolicach Częstochowy przy szyciu śmiertelnicy uważają, by wstrzymać się od płaczu, bo łza na płótno spadła, stałaby się niezmiernym dla nieboszczyka ciężarem [Fischer 38 243—244].

wyprowadze-
nie zwłok
i żałoba

W chwili śmierci w domu istnieje w Polsce i na Kaszubach ogólny nakaz zawiadamiania bydła i pszczół o zgodnie ich właściciela. W pow. słupskim, gdy ktoś w domu umrze, musi się bydło ze stajni wypędzić i ule poruszyć, bo inaczej ludzie i zwierzęta popadłyby w bardzo głęboki sen t. zw. śmiertelny. Niekiedy wypędza się bydło na klepisko, aby powiadomić je w ten sposób o śmierci gospodarza. Jeśli zaś niepogoda na to nie pozwala, wtedy parobcy idą zawsze między dwiema sztukami i oznajmiają, że pana ich już wyniosą z chaty. W Izbicy, w powiecie słupskim w czasie wynoszenia trumny z domu, jeden z obecnych idzie do obory i żegna krzyżem św., drugi zaś pośpiesza do pszczelnika i porusza ule. O ile sąsiedzi mają pasiekę do spółki, a jeden z nich umrze, wtedy drugi idzie do ulów nieboszczyka i uderzając w nie kijem, mówi: „pszczółki, waju społownik zemiar“, (to zn. wasz wspólnik umarł), a to w tym celu, aby mu pszczoły nie uciekły [Tetzner 86 431, 461; 68 III 627]. Podobne formy zawiadamiania pszczół i bydła obowiązują także na Mazowszu, w Wielkopolsce, na Śląsku i w Małopolsce [Fischer 38 275—276].

W drodze na cmentarz Kaszubi [Nadmorski 65 128] wygłaszają przemowę przy krzyżu, albo przy trumnie w domu. Takie przemówienia pod nazwą pogřiebni přemuova znają także Słowińcy [Lorentz 57 1548]. Przemowę pożegnalną wygłasza się także