Strona:Karolina Szaniawska - Moja pierwsza wycieczka krajoznawcza.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bowiem wartości mierne tracą na poznaniu ich bliskiem, wyższe natomiast zyskują. Ileż zyskać ma prawo ojczysta matka-ziemia, która przed żadnem poświęceniem się nie cofa...
Gdy wędrowcy wytrwali skarby matczyne odnajdą (dość tychże trwa w ukryciu i nie wiemy o nich), wiele dziel nowych się zapocznie, wiele do rozkwitu doprowadzi. Niejedna też zasługa cicha na światło dnia wypłynie, ku przykładowi współczesnych i potomnych. Same więc korzyści, same zyski!
Nie znamy kraju ojczystego. Jesteśmy jak dzieci bezdomne, podrzutki znalezione, nie czujące się u siebie, pod swoją własną strzechą, na swoich łanach, gdzie przecież człowiekowi wszystko być powinno blizkie, miłe i znane do gruntu.


∗                    ∗

Takie i tym podobne refleksje zaprzątały mi głowę w przededniu wycieczki w dolinę Prądnika, dawno projektowanej, a mającej jutro wyjść z dziedziny marzeń i trwać przez całe dwa tygodnie urlopu biurowego. Czułem się też winnym zaniedbania obowiązków synowskich względem matki-ziemi, której, jak wielu, bardzo wielu, nieznam dostatecznie.
Daruj mi matko — ty wiesz sama, ile jestem stratny, potrosze z winy włas-