Przejdź do zawartości

Strona:Karolina Szaniawska - Fortel Pawełka.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
AMELKA.

A ja?

FELEK (zmieszany).

No, nie wypada mówić gościom niegrzeczności...

ZOSIA (czyta w dalszym ciągu).

„Znalazłam dla ciebie miejsce na pensyi, gdzie od lat paru kształci się Amelka Łącka“

AMELKA.

O, jak to dobrze! będziemy razem (całując ją), moja droga, serdeczna Zosiu!

ZOSIA (obciera oczy).

Ach, Amelko, miałam inne marzenia!

AMELKA.

Cóż robić! tymczasem wypoczęłaś i będziesz miała świeży zapas sił do nauki (wysuwa się nieznacznie).

ZOSIA (do siebie).

Ach, co za wstyd!... jakie upokorzenie!...

FELEK.

Proszę cię, przeczytaj list do końca albo mi oddaj (Zosia oddaje mu list, Felek czyta) Spotkaliśmy się na ulicy, przypadkiem z panem Apolinarym.

KONRAD.

To nasz stryj.

GUSTAW (zaniepokojony).

Macie! wszystko się teraz wyda!

FELEK (czyta).

„Zakłopotany jest bardzo zmianą mieszkania, które musi powiększyć, gdyż Koniuś i Gutek zamieszkają u niego, bo mają tutuj chodzić do gimnazyum...

AMELKA (już we własnej sukni i dawnem uczesaniu).

Gnuśniejące pokolenie zostanie na swojem stanowisku... (śmiejąc się) wszak prawda... Guciu?

(Gustaw i Konrad nie wiedzą, co z sobą zrobić).
KONRAD (cicho do Gustawa).

A widzisz! mówiłem, że to się nie ukryje...

GUSTAW (do siebie).

Chciałem zadać im szyku. Kto mógł przypuścić, że stryj wejdzie mi w drogę...

PAWEŁEK.

Jak szarpnę mocno, wszystkie sznurki porozrywam.

FELEK.

Aj, nie rób tego, to od wędki...