Strona:Karolina Szaniawska - Dwie jagódki.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KAROLINA SZANIAWSKA.
separator poziomy
DWIE JAGÓDKI.
POWIEŚĆ.

(Dalszy ciąg).

Zaraz przy pierwszych zwrotkach nietylko melodya wiersza oddziaływała na ucho Ludki, lecz treść tężna, wypowiadana z siłą przez Leonkę. To nie była deklamacya, harmonia dźwięków, lecz głęboko odczuty wyraz żywego bólu ducha.

„Lecz przyszła chwila, kiedy stróż,
Co stał z kolei u ołtarza,
Krzyk trwogi wydał, że brak drwa,
A ogień święty się dożarza.
Druidów grono zbiegło się
Aby usłyszeć wieść straszliwą,
Że nastrojony wrogo lud
Broni im z lasu brać paliwo,
Zgroza!.. Więc ogień zgasnąć ma?
Ból im szalony zmysły miesza,
Nadzieja złudną była więc?..
Z rozpaczą szepcze cała rzesza.
Lecz arcykapłan woła: Nie!
Ta ostateczna klęska wieści
Że już się zbliża koniec zła
I trudów naszych i boleści.
Odwagi, bracia! blizko świt!
Aby nam zorza zajaśniała
Wytrwania tylko kilka chwil!
Paliwa brak?.. A nasze ciała?!..“