Strona:Karolina Szaniawska - Dla czego się nie bawią.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

Czy panience było bardzo przykro? Bezwątpienia!
Czy miała żal do rodziców, że nie zachowali się więcej samodzielnie, zamiast kopiować drugich, którzy rozporządzają większemi środkami? Bynajmniej. Zosia jest siostrzeniczką bardzo mądrej cioci i siostrą jej córek, wychowanych jak wielkie damy — perswazye tych pań ułagodziły ją odrazu.
— „Lepiej nic, niż byle co,“ oto zasada w imię której wieczorek upadł i łezki błyszczące w oczach Zosi skryły się za powiekę. Albo się ma przekonania, albo się ich nie ma. Zosia uchodzi od tego czasu za osóbkę stałych przekonań i silnej woli. Kto wie ile im poświęciła?
Może ten wieczorek zapisałby się w jej pamięci nie zatartemi głoskami, może stałby się źródłem najsłodszych marzeń, w najgorszym wypadku, dałby jej chociaż parę wspomnień pogodnych, a więc, bez zaprzeczenia miłych. Biedna Zosia!...
Ojciec Brońci, Lodzi, Janiny zadłużył się po uszy; matka Feli chociaż ciężko pracuje, nie wahałaby się pójść jego śladem, tylko mąż przeszkodził. Halinkę i Jadzię czekał smutny los Zosi, lecz uratowała je babcia, staruszka, osoba nader zacofana i mówiąca takie rzeczy...
Rodzice tych panienek utrzymują także iż nie można się wyróżniać i postępopać inaczej niż wszyscy. Z tego powodu odmówili paru zaproszeniom jeszcze przed adwentem, bo należałby się odwet, a wymagania teraz takie wielkie... Dzieweczki sądziły, iż lepiej zaproszenia przyjąć, ale rodzice o radę ich nie pytali, babcia zaś była wtedy u wuja — zresztą kto mógł przypuszczać, że staruszka z wnuczkami zgodzi się na jedno.
Jestto pewnie babcia zamożna, mająca sporo papierów procentowych, a nie lubiąca ich wydawać, zdolna wszakże, od czasu do czasu, poświęcić cośkolwiek dla wnuczek, lub może rozrzutnica, która wartości grosza nie zna i przepuściwszy własny majątek, innym daje złe rady.
Ani jedno, ani drugie.
Córka urzędnika i wdowa po urzędniku, babcia posiada emeryturę wystarczającą od biedy na utrzymanie bardzo skromne, a która w jej oczach jest funduszem olbrzymim. Zawsze uśmiechnięta, wesoła, staruszka ma w pamięci mnóstwo miłych wspomnień, rozsnuwa je też przed wnuczkami niby barwne paciorki, przyczem śmieje się i ożywia, jak gdyby jej lat ubyło, a panienki słuchają z wielkiem zaciekawieniem.