Strona:Karol Rzepecki - Powstanie grudniowe w Wielkopolsce 27.12.1918.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rów z czerwonemi opaskami co niemiara a często „fałszywych mężów zaufania” wytykano palcami jako pijaków i łapowników. Steuernagel, „przyboczny” na policji, musiał urząd złożyć, gdyż przydybano go na niepięknych manipulacjach finansowych, wykrytych przez dr. Krzyżankiewicza, który położył rękę na papiery policji! Lecz powróćmy do spraw naszych, do naszych usiłowań.
Trzecią poważną organizacyą, przygotowującą się do zbrojnej rozprawy z niemcami, były bataliony „Straży i Bezpieczeństwa”, o których już mimochodem wspomniałem.
Szczęśliwa myśl założenia tych batalionów strzeliła komuś do głowy na zebraniu Rady Z. i R. Miały, wedle ugody między dr. Rydlewskim a Twachtmannem, być tworzone kompanie polskie i niemieckie oddzielnie. Ale rzecz wzięli w rękę — M. Paluch i R. Hulewicz i ich to wielką zasługą jest, że potworzyli pierwsze kompanie polskie, na których pewną część można było liczyć z cała pewnością w chwili rozpoczęcia walki. Robili to tak, że w biurze werbunkowem (biblioteka ces. Wilh.) nakłaniali niemców, zgłaszających się, do powrotu do domu; upartym tłumaczyli, że wolno do batalionów brać jedynie rodowitych Poznańczyków. Przy pomocy P. O. Wiaków, których M. Paluch był tajnym komendantem, olbrzymiały szeregi „Straży i Bezpieczeństwa” w błyskawicznem tempie, tem bardziej, że Straż Ludowa odsyłała wszystkich zgłaszających się z obczyzny i prowincyi do biura werbunkowego, nie mając dla nich „żołdu”