Strona:Karol Ruprecht (szkic biograficzny).djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łęzowskiego i sekretarza Rady szkolnej, wielce czynnego w sprawie narodowej Ildefonsa Kossiłowskiego, biorącego udział w tej pięknej emigracyjnej uroczystości. Zabawa jest w niej połączona z oddaniem czci wielkim patrjotom, pochowanym na cmentarzu Montmorency. Obchód rozpoczynał się dawniej od powitania przybywających z Paryża Polaków przez mera na czele gwardji narodowej, pod starożytnym kościołem gotyckim na wzgórzu, z którego rozkoszny widok rozpościera się na Paryż i zielone pasma okalające Montmorency i Enghien. W kościele tym znajdują się dwa wspaniałe pomniki dłuta Władysława Oleszczyńskiego, poświęcone pamięci jenerała Kniaziewicza i Juliana Niemcewicza. Po nabożeństwie żałobnem za ich dusze, jako też za dusze wszystkich patrjotów, zmarłych na tułactwie i na wygnaniu, obecni wysłuchawszy kazania, do którego Towarzystwo historyczno-literackie zaprasza zwykle jakiego znakomitego francuzkiego kaznodzieję, udawało się na cmentarz, na groby: Adama Mickiewicza, jenerała Dembińskiego, Niemcewicza, Kniaziewicza, Antoniego Góreckiego poety, Karola Brzostowskiego i wielu innych sławnych z zasług patrjotycznych rodaków. Po oddaniu czci zmarłym, rozpraszają się po lesie i mieście wychodźcy grupami i każdy bawi się według upodobania.
Wspomniałem o szkole Batiniolskiej. Życie Ruprechta w ostatnich dziesięciu latach upły-