Strona:Karol May - Tajemnica Miksteków.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy to biały?
— Tak jest.
— Widział go pan kiedy?
— Nie, ale słyszałem, że pochodzi z mojej ojczyzny. Nazywa się podobno Karol Sternau i jest lekarzem. Objechał Amerykę w towarzystwie naszego dzielnego Niedźwiedziego Serca; wędrował miesiące całe wśród skał. Teraz już oddawna jest w Europie.
— Czy i pan wróci do ojczyzny?
Po tych słowach zapanowało krótkie milczenie. Oboje pomyśleli równocześnie o rozłące. Wreszcie Unger przemówił:
— Czy nigdy nie przychodzi pani ochota zobaczyć świat, pojechać do Europy?
— Nigdy! Moja hacjenda jest mi ojczyzną. Nie chcę jej opuszczać.
— Czy nie obawia się sennorita, że kiedyś czerwoni mogliby napaść na dom pani?
— Ależ hacjenda to istna warownia!
— Znam ten rodzaj folwarków. Zbudowane są zwykle z kamienia i otoczone murem. To jednak za słaba obrona przed nieprzyjacielem.
— Będziemy czuwać, a pan z nami. Chcę wierzyć, że będziesz sennor naszym gościem!
— To zależy od Niedźwiedziego Serca. Nie mogę się z nim rozstać.
— Zgodzi się.
— To człowiek, który nadewszystko kocha wolność. Wśród murów długo nie wytrzyma.
— Mam jednak wrażenie, że tym razem...
— Z czego pani to wnosi?

27