Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/365

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jownikiem Krwawych Indjai”; wskazywało to, że wkrótce wybuchnie. Zapytany odparł:
— Ponieważ Szoszoni zamordowali sześciu Upsaroków.
— Skąd wiesz o tem?
— Powiedziałem ci; stało się to w mojej obecności; nie mogłem przeciwdziałać, ponieważ stałem zbyt daleko.
— A więc wyruszyliśmy na poskromienie Szoszonów pod wpływem mowy ust twoich. Zażądałeś zemsty, nazwałeś Szoszonów tchórzliwymi, śmierdzącymi mordercami, obiecałeś pomoc waszych wojowników. Twoje usta obiecały również, że wojownicy wasi słuchać będą wyłącznie moich rozkazów. A teraz zjawia się wódz wasz Peteh i chce, bym go słuchał; ponieważ tego nie czynię, grozisz mi, że zwrócicie się w stronę naszych wrogów, dla których nie brakło ci słów potępienia!
— Dzieje się to jedynie z powodu tej bladej twarzy, którą nam chcesz zabrać!
Pshaw! Gdyby wódz wasz stał na twojem miejscu i gdyby słowa twe wyszły z jego ust, nie odpowiedziałbym mu ustami, lecz tomahawkiem. Ponieważ nie jesteś wodzem, dam ci pod jego adresem odpowiedź. Słuchaj więc: Jeżeli chcecie odejść z powodu tego białego wojownika — zgoda! Głowa i ramię Old Shatterhanda są mi droższe od ramion i głów setki Krwawych Indjan. Oto co mówię do Peteha! Jeżeli masz ochotę być pośrednikiem, zakomunikuj mu to! A teraz możecie albo odejść, albo zbudować wpobliżu szałasy. O losach zaś Old Shatterhanda rozstrzygnie zgromadzenie, w którem między innymi weźnie udział i Peteh. Wojownicy moi stoją obok; będą baczyć, by żaden Krwawy Indjanin,

357