Strona:Karol May - Sapho & Carpio (Boże Narodzenie).djvu/275

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To wasze szczęście! Gdyby by to inaczej, przestrzegłbym ich bez wahania. Więc dobrze, będę milczał. Ponadto gotów jestem odwdzięczyć się jeszcze inaczej za życzliwość.
— Mianowicie?
— Mówiliście, że otrzymacie zapłatę jedynie za towarzyszenie nam, i że nuggety nic a nic was nie obchodzą. Postaram się by was jednak choć trochę mogły obchodzić.
— Byłaby to nadzwyczajna grzeczność i uprzejmość. Cóż chcecie uczynić, mr. Sachner?
— Powziąłem następujący plan: zaprowadzicie nas na górę, potem zaś zostaniecie z nami, a więc poznacie hole. Gdy wrócę, najmę pewną ilość ludzi i kupię narzędzia i maszyny, potrzebne do eksploatacji placeru. Pomyślałem przytem o was. Mielibyście ochotę?
— Ależ z największa przyjemnością!
Well! Możecie uważać sprawę za załatwioną. Nuggety będą was więc interesowały, i będziecie mogli później powiedzieć, że spotkanie ze mną przyniosło wam szczęście.
Stary skąpiec wiedział dobrze, dlaczego czyni Egglemu tę propozycję. Rozumował w następujący sposób: Jeżeli Eggly istotnie nie zna jeszcze finding-holu, to pozna teraz. Mógłby zdradzić tajemnicę innym, albo też sam dobierze się do skarbu; a prawowity właściciel, który wyłożył pieniądze, gotów znaleźć hole pusty. By temu zapobiec, uważał za konieczne związać się z tym człowiekiem; najmniej więc kosztowne było ofiarowanie mu posady.
Starzec był sprytny, nie pomyślał jednak o tem, że Eggly jest o całe niebo sprytniejszy od niego. Eggly rzekł z udaną radością:
— Nie zapomnę wam tego nigdy, mr. Sachner! Tułaczka i wędrówki zbrzydły mi już; oddawna tęsknię za stałem, dobrze płatnem miejscem. I oto nagle ktoś okazuje mi zupeł-

267