Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wkrótce zobaczyliśmy światło dzienne, Selima jednak w jamie nie było. Stał już gdzieś ponad otworem i wołał głośno:
— O psy, psie syny i psie wnuki! Uciekajcie, tchórze, uciekajcie, bo rozgnieciemy was pomiędzy palcami. Jam jest pierwszy wojownik i największy bohater świata. Uciekajcie, bo będziecie zgubieni!
Przywołałem go na brzeg jamy.
— Miałeś przecież zachować ciszę i nie wychylać się z ukrycia! — huknąłem na niego gniewnie. — Czego wrzeszczysz?
— Muszę przecież tym psim synom powiedzieć, co o nich myślę! — odrzekł.
— Jakim psim synom?
— Fakirowi i kuglarzowi. O, tam biegną do domu co sił im starczy.
— W jaki sposób wydostałeś się z jamy?
— Przy pomocy rąk i nóg. Czy niedosyć długie?
— Nawet zanadto, ale wolałbym, żebyś był został na dole.

97