Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

basa. Gdyśmy stanęli u stóp pagórka, zatrzymał się fakir i powiedział:
— Jesteśmy na miejscu. Właśnie tu pod naszemi stopami znajdują się kurytarze, przepełnione zwłokami królewskiemi.
— Tu? — zapytałem. — Tu przecież niema skał, skądby się więc wzięły grobowce?
— Któż ci mówił o skalnych grobowcach? Te, o których mówię, są to wysokie, szerokie murowane kurytarze podziemne i do nich teraz zejdziemy.
Wchodziłem na wzgórek ślimacznicą, widziałem go więc ze wszystkich stron, nie zauważyłem jednak nic, co wskazywałoby, że tu jest wejście do wnętrza. Dlatego też zapytałem:
— A gdzie jest wejście?
— Na górze wpobliżu szczytu.
— Czy je widać?
— Nie. Sądzisz, że tak źle umiem ukrywać moją tajemnicę, że nie zasłoniłbym otworu? Chodźcie za mną!
Chciał już wejść na wzgórek, ale go zatrzymałem. Od pewnego już czasu za-

55