Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - La Péndola.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drodze znajdziemy klucz od zagadki, o której rozwiązanie się pokusiłem. — —
Lord Dryden nie spodziewał się tak szybkiego powrotu córki i zdziwiony był niemało, skoro ją ujrzał w pałacu.
— Amy! — zawołał, wstając od pracy. — To ty naprawdę?
— Ja we własnej osobie.
— Nie mogłaś w takim razie być na Jamajce.
— Ależ byłam. Oto odpowiedź gubernatora.
Po tych słowach położyła na biurku ojca plikę papierów.
— Zdumiewasz mnie. Jakże się to stało, że wróciłaś tak prędko?
— Winnam za to wdzięczność kilku panom, którzy mnie przywieźli, a zwłaszcza doktorowi Sternauowi.
— Doktorowi Sternauowi? To chyba nie ten, którego poznałaś w Rodrigandzie i o którym mi tyle opowiadałaś?
— Właśnie, że ten.
— Towarzyszył ci do Meksyku?
— Najpierw zawiózł mnie na Jamajkę, a później tutaj. Opowiem ci wszystko dokładnie, skoro przejrzysz odpowiedź gubernatora; tymczasem pójdę się przebrać.
Po krótkiej chwili Amy wróciła do kancelarji ojca i zaczęła opowiadać. Lord Dryden miał wrażenie, że słucha jakiegoś fantastycznego romansu. Był opowiadaniem Amy bardzo zmartwiony. Miał przecież w stosunku do niej daleko idące plany, aż tu nagle dowiaduje się, że córka jego kocha ni mniej ni więcej tylko bandytę hiszpańskiego.

107